hhheee |
Administrator |
|
|
Dołączył: 03 Lut 2006 |
Posty: 126 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
Najlepsze w tym wszystkim, że UbiSoft za każdym razem trafia niemal w przysłowiową dziesiątkę, co znajduje odbicie w „dziewiątkach” (na dziesięć punktów) wystawianych kolejnym częściom gry przez branżowe media. Pierwsza część okazała się piękna, baśniowa i szalenie oryginalna. To już nie był toporny Prince of Persia 3D żerujący na popularności dwuwymiarowego hitu sprzed lat, ale natchniony projekt łączący w sobie szereg ciekawych i nowatorskich pomysłów z pierwszoligowym wykonaniem i filmowo poprowadzoną akcją. Dość powiedzieć, że Jordan Mechner – gość odpowiedzialny za ośmiobitowego protoplastę serii i reżyserię PoP: Sands of Time – dostał propozycję stworzenia scenariusza hollywoodzkiego filmu o przygodach Księcia Persji. Super. W „dwójce” o podtytule Warrior Within zabrakło narratora w osobie Prince’a, trochę zbyt mało zawarto też w niej orientalnego klimatu na rzecz bardziej mrocznej atmosfery sprzyjającej niepowstrzymanej i efektownej rzezi. Co się okazało? Choć fani części pierwszej oczekiwali czegoś troszkę innego, wyniki sprzedaży przebiły „jedynkę” wyraźnie. Być może za sprawą rzeczonej brutalności, ale mniejsza z tym – pieniądze zadowolonych graczy zagwarantowały trzeciej części serii kluczowe miejsce w planie wydawniczym firmy.
Na tym etapie rozwoju projektu twórcy zapewne musieli mocno zastanowić się, jakim to sposobem usatysfakcjonować wyczekujących hitu graczy, zaspokoić rozbudzone apetyty, utrafić w gusta zarówno dozgonnych wielbicieli Piasków Czasu, jak i maniaków siekanki dominującej w Warrior Within. Ciężka sprawa? Nie da się tego pogodzić? Nic bardziej mylnego! Oto bowiem przed Wami gra będąca niemal idealnym połączeniem baśniowych realiów części pierwszej i fenomenalnej masakry oferowanej przez sequel – jak łatwo możecie więc zauważyć, gra nie tylko tytuł ma „podwójny”. Książąt też jest oczywiście dwóch, ale to także pewnie już wiecie. Prócz znanego Wam dobrze Prince’a machającego sztylecikiem i biegającego po ściankach w pierwszym rozdziale trylogii, czeka tu również jego demoniczne alter-ego – Dark Prince, czyli po prostu Mroczny Księciunio. I o ile standardowa forma głównego bohatera pozwoli graczom na mnóstwo gimnastyki i ekwilibrystycznych sztuczek, to właśnie mroczna forma Księcia zapewni podczas walki prawdziwy power i fontanny posoki. Przekonacie się też, że schizofrenikom samotność nie grozi, słuchając niezwykle ciekawych rozmów prowadzonych przez Księcia i… Księcia (Mrocznego oczywiście)! Ale po kolei.
Narratorem całej historii została tym razem Kaileena, wybranka naszego bohatera. Jak się jednak niezbyt ciekawie składa, już na samym początku gry, kiedy Prince próbuje odnaleźć ciepło domowego ogniska w Babilonie, jego ukochana jest zmuszona odkupić życie Księcia swoim własnym. Po raz kolejny zostają uwolnione Piaski Czasu, zaś przed nami staje obowiązek wybicia wrogiej armii i dobrania się do skóry wrednemu wezyrowi. Oczywiście nieco upraszczam całą sprawę, jednak główne założenia mają się właśnie tak, a nie inaczej. Filmowość i świetna reżyseria całej historii z pewnością utrzyma Was przy ekranie choćby tylko po to, byście sprawdzili, co wydarzy się dalej. Tak naprawdę jednak co innego gra w Dwóch Tronach pierwsze skrzypce.[/img] |
|